Czyżby jeżyny?

Jak co roku rozpoczął się jeżynowy wyścig z czasem- nasza 'leśna' jeżyna dzielnie walczy z coraz krótszymi dniami i zimniejszymi porankami. Trochę jak my, przez cały dzień ścigając się ze wskazówkami zegara. Niestety ani determinacja naszej jeżyny, ani nasze niechętne szuranie stopami rano, nie przegonią coraz bardziej zadomowionej jesieni. Ona jak co roku nic sobie nie robi z marzeń o wiecznym lecie. Po prostu wprasza się, siada przy grzejniku i zaczyna suszyć przemoczone stopy. I zanim się człowiek nie obejrzy, już siedzi razem z nią, z kubkiem gorącej herbaty w jednej ręce i talerzykiem pysznego ciasta w drugiej. I prowadzi mgliste rozmowy o życiu.
A skoro i tak od tego nie uciekniemy, to może przynajmniej zaprośmy do towarzystwa jeżyny. I tak wszyscy razem celebrujmy zmierzch.
Ta tarta to było przeznaczenie. Po pierwsze jeżyny- garstka naszych i pudełeczko sklepowych, tak pięknie wyglądających na półce, że musiałam je kupić. Nie miałam na nie pomysłu, ale kiedy wróciłam do domu przypomniała mi się masa krówkowa z mascarpone. Jak się okazało, mascarpone podświadomie kupiłam, a w szafce znalazłam odwieczną puszkę skondensowanego mleka. Jedno spojrzenie na datę przydatności i wiedziałam, że to siła wyższa. Bo to był właśnie ten ostatni dzień, kiedy można było go użyć. Tak też zrobiłam. I chociaż przepis jest odgrzewany, bo dawno temu robiłam tę tartę w brzoskwiniami, postanowiłam wrzucić go na bloga. I namawiać wszystkich, żeby choć raz w sezonie zrobili to ciacho, bo jest pyszne!

TARTA Z JEŻYNAMI I KAJMAKOWĄ MASĄ SEROWĄ
  Ciasto:
125g mąki
4 łyżki cukru
szczypta soli
75g zimnego masła
1 jajko
Krem:
1 jajko
250g mascarpone
250g słodzonego mleka skondensowanego
około 250g jeżyn
wiórki kokosowe do dekoracji  
Formę do tarty (u mnie taka mniejsza- jakieś 21-22 cm) natłuszczamy. Piekarnik nagrzewamy do 190*C. Jeżyny przepłukujemy i zostawiamy do osuszenia. Mąkę mieszamy z cukrem, solą i drobno posiekanym zimnym masłem, do otrzymania grubej kruszonki. Dodajemy jajko i szybko wyrabiamy na gładkie ciasto (można mikserem). Ciastem wylepiamy formę do tarty i gęsto nakłuwamy widelcem. Wylepioną formę umieszczamy w zamrażarce. Kiedy ciasto się mrozi przygotowujemy krem- łączymy jajko, mascarpone i mleko skondensowane (przed wlaniem trzeba je wymieszać, bo często jest bardziej gęste przy dnie). Miksujemy do otrzymania jednolitej masy (nie ubijamy). Jeżyny układamy na wyjętym z zamrażarki cieście, zalewamy masą mascarpone i wkładamy do piekarnika. Po 30 minutach posypujemy ciasto wiórkami kokosowymi  i pieczemy jeszcze 15 minut w 180*C (można włączyć grzanie od spodu). Ciasto studzimy- masa w tym czasie trochę opadnie, i podajemy już zimne.
Wersja z jeżynami podoba mi się bardziej niż brzoskwiniowa, bo znacznie łatwiej w tym cieście o kęs idealny- pojedyncze owoce idealnie wpasowują się w mniejsze chapsiki. A delikatna kajmakowa masa serowa idealnie podkreśla winny smak tych owoców.
I wiecie co? Całkiem fajnie się zrobiło przy tym naszym grzejniku. Dosiądziecie się? :-)

Komentarze

  1. Jejku, a ja teraz nie mam nic w domu słodkiego... trzeba to zmienić i iść do kuchni i coś upiec:)
    miłego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Choćby maślane ciasteczka! Niech zapachnie słodyczą w każdym domu :-)

      Usuń

Prześlij komentarz